„Austriackie upały zamiast przymrozków”
28.VII – 8.VIII
Z powodu mojej pracy, najważniejszy urlop w roku był krótszy niż zwykle i zaczął się w środku lata. Jedyny, podczas którego, prognozy pogody sprawdzone w necie w 100 % się nie sprawdziły. Zamiast przymrozków mieliśmy upalne lato z temperaturą powyżej 30°C. Postanowiliśmy pochodzić po górach i nasz wybór padł na Austrię i Wysokie Taury. W maju zarezerwowaliśmy mieszkanie w miejscowości Bad Gastein (100 km na południe od Salzburga) i w sobotę 28 lipca rano, wyruszyliśmy samochodem. Po 10 godzinach jazdy przez niemieckie autostrady, wspomagani przez niezawodną nawigację samochodową dojechaliśmy do Doliny Gasteiner i Bad Gastein. Ostatnie 4 km były najciekawsze: wspinaczka serpentynami po stromym zboczu na wysokość 1100 m n.p.m. gdzie stał dom, w którym mieliśmy zarezerwowane mieszkanie. Takiego widoku z balkonu to chyba w żadnych górach nie mieliśmy.
Bad Gastein położone w Parku Narodowym Wysokie Taury na wysokości 1000 m n.p.m. to uzdrowisko z wodami leczniczymi i źródłami termalnymi. Najlepsze lata ma już za sobą, kiedy na początku XX w. było kurortem światowej sławy, chętnie odwiedzanym przez różne znane osobistości. Dziś to popularna miejscowość turystyczna, a zimą popularny ośrodek narciarski.
1 dzień Bad Gastein
Promenadą Johannesa zeszliśmy do Bad Gastein. Miasto wciśnięte jest w wąski przesmyk między dwoma potężnymi górami i wzdłuż rzeki Ache. Budynki ciekawie wkomponowane w tarasowe otoczenie. W centrum miasteczka mogliśmy podziwiać wodospad – będący wizytówką miasta, który z jednej strony mostu spływa z góry z hukiem kilkustopniową kaskadą, a z drugiej strony olbrzymie masy wody spływają w dół. Wodospad jest na tyle wysoki, że musieliśmy wspiąć się wyżej do kilku punktów widokowych, żeby zobaczyć go w całej okazałości. Po drodze co chwilę mijaliśmy pięknie odrestaurowane budynki z przełomu wieków (XIX/XX) w których mieściły się hotele i uzdrowiska z termalnymi basenami. Ale zdarzały się też niszczejące, opuszczone domy. Oczywiście degustacja leczniczych wód z fontanny i z publicznych kraników była, test przeszła pozytywnie mimo że była ciepła. Zaskoczona byłam licznymi arabskimi rodzinami spacerującymi po ulicach i kobietami ubranymi w czarne szaty odsłaniające tylko oczy i ręce.
Prowadzeni przez GPS obeszliśmy miasto wokół, po czym zeszliśmy do Doliny Gasteiner (długa 40 km) i płaską promenadą wzdłuż rzeki poszliśmy w kierunku naszego domu. Ale za nim do niego trafiliśmy musieliśmy pokonać 4 km pod górę drogą, którą wczoraj pokonaliśmy samochodem.
2 dzień
Z powodu przelotnego deszczu Krzysiek zrobił z Pagiem 2-godzinną wycieczkę po okolicznym lesie a ja pobiegłam sobie doliną do miejscowości Bad Hofgastein i wróciłam z powrotem.
3 dzień Stubnerkogel 2246 m n.p.m.
Kolejny dzień był pierwszym dniem z upałami, które z każdym dniem się nasilały. Tego dnia zdobyliśmy pobliski szczyt Stubnerkogel 2246 m n.p.m. Wspinaczkę zaczęliśmy od strony Angeral i wzdłuż kolejki linowej, a potem szlakiem narciarskim doszliśmy na zatłoczony szczyt. Na szczycie jak i w czasie drogi na niego, ciężko było o kawałek cienia, ale Pag dzielnie to zniósł. Należał nam się medal, bo byliśmy chyba jedynymi, którzy weszli na szczyt na nogach i to z psem, a nie wjechali kolejką linową (do wyboru były dwie). Rozległa panorama jaką mieliśmy przed sobą na sąsiednie góry i doliny oraz Bad Gastein w dole robiła wielkie wrażenie. Z ciekawej platformy widokowej widzieliśmy najwyższy austriacki szczyt Großglockner. Nie mniejsze wrażenie robił zawieszony między restauracją a nadajnikiem telewizyjnym wiszący, 140-metrowy stalowy most. Przejście przez kołyszący most po ażurowej podłodze z 30-o metrową przepaścią pod nogami to przyjemność dla osób o silnych nerwach, więc zostawiłam to Krzyśkowi a sama zajęłam się robieniem zdjęć. Potem było bardzo strome zejście do Bad Gastein i powrót do domu.
4 dzień/5 dzień
Wycieczka do supermarketu Stern, czyli 5 km w dół do doliny zakupy i powrót. Przebieżka Krzyśka do Doliny Gasteiner .
6 dzień Poserhöhe – Höhenweg Gasteiner
Przyszła kolej na poznanie przeciwległego zbocza doliny. Samochodem podjechaliśmy do sąsiedniego Bad Hofgastein, zostawiliśmy auto na bezpłatnym parkingu i asfaltową serpentyną, ruszyliśmy do góry na wysokość 1300 m n.p.m. Cały czas roztaczała się przed nami przepiękna panorama na skąpaną w słońcu dolinę. Dalej leśną drogą i ścieżką z mniejszymi lub większym podejściami doszliśmy do schroniska Poserhöhe na 1505 m n.p.m. Polanka obok była świetnym punktem widokowym na pobliskie góry i górną część Bad Gastein. Po zejściu 400 m niżej, popularnym szlakiem w dolinie – Höhenweg Gasteiner, wróciliśmy do Bad Hofgastein.
Płaska i łatwa 5-cio kilometrowa ścieżka, z widokiem na rozległą dolinę i szczyt Stubnerkogel, prowadziła przez kwitnące łąki, gospodarstwa, restauracje rzadziej przez las. Po drodze były dwa ciekawe wąwozy Gadaunern i Remsacher z wykutym w skale tunelem i ścieżkami tuż nad przepaścią, od której oddzielały drewniane barierki. Szlak dostępny dla każdego okazał się licznie odwiedzany przez turystów i rowerzystów. Szczęśliwie doszliśmy do samochodu, wykończeni żarem jaki lał się z nieba a cienia było jak na lekarstwo (w drodze powrotnej) i przejściem 21 km.
7 dzień Dolina Kötschachtal – Alpengasthof Prossa
Przeszliśmy Doliną Kötschachtal (długa na ok. 5 km) do schroniska Alpengasthof Prossau 1278 m n.p.m. i powrót tą samą drogą. Piękna dolina, popularny szlak prowadził szeroką, lekko „pod górę” drogą, na której nie brakowało rowerzystów i pieszych często z psami. Psy mimo obowiązku chodzenia na smyczy na terenie Parku (regulamin Parku) często biegały luzem, także Pag nie był wyjątkiem. Dolina idealnie nadawała się na wędrówkę z psem bo była zalesiona (poza początkiem) a wzdłuż drogi płynął potok z krystalicznie czystą wodą, w której Pag często chłodził się lub uzupełniał braki wody.
8 dzień Bad Gastein/Angertal
Zejście do centrum Bad Gastein, a wieczorem przebieżka do Angertal (11 km).
9 dzień Dolina Anlauftal
Samochodem pojechaliśmy za Bad Gastein do miejsca Anlauftal. Znajdował się tu się 9-cio kilometrowy tunel kolejowy ze stacją kolejowa z której samochody na specjalnych wagonach w niego wjeżdżały oraz zaczynała dolina o tej samej nazwie. Samochód zostawiliśmy na leśnym parkingu na 1200 m n.p.m. i ruszyliśmy w głąb doliny. Szlak najpierw drogą, potem ścieżką prowadził głównie przez las, wzdłuż wartkiego strumienia. Dolina okazała się bardziej dzika i mniej uczęszczana przez turystów (może przez zamknięte na jej końcu schronisko). Ciekawi dalszej drogi, zarośniętą ścieżką poszliśmy kilometr dalej, na wysokość 1700 m n.p.m., żeby nad szerokim potokiem napatrzeć się na zaśnieżone w dali 3-tysięczniki. Powrót tą samą drogą, przed wejściem do auta obejrzeliśmy pobliski wodospad.
Bad Gestein i Dolina Gasteiner jest idealnym miejscem dla amatorów górskich wycieczek. Spośród 350 km oznaczonych szlaków, o różnym stopniu trudności, każdy w zależności od swoich (i psa) możliwości znajdzie tu coś dla siebie. Na większość tras (poniżej 2500 m n.p.m.) można wybrać się z psem, który może do woli wybiegać się. A po aktywnym dniu w Bad Gestein czekają termalne baseny do których z psami niestety nie wpuszczają.