Z psem pod Śnieżką.

     „Z psem pod Śnieżką” (31.X-3.XI.2019)

Po 4 godzinach jazdy dojechaliśmy do Przełęczy Okraj i po 15 min byliśmy w czeskim Pecu pod Sněžkou w Karkonoszach. Wygodną kwaterę znaleźliśmy „U Vořechovských”, gdzie  opłata za psa za noc, wynosiła tylko 10 zł. Regulamin czeskiego Parku Narodowego Karkonoszy nakazuje mieć psa „pod kontrolą”.  Co można interpretować, że pies może biegać bez smyczy, jeśli jest w zasięgu i pod kontrolą właściciela. O czym przypominały częste tabliczki na szlakach.

1 Dzień  Pec – Richtrovy Boudy 1165 m n.p.m. – Modry Dul – Pec

Przyjemna, niezbyt forsująca (3 godz.), wycieczka czerwonym szlakiem do schroniska Richtrovy Boudy i powrót do Peca.

2 Dzień Bouda RůžohorkyŚnieżka 1602 m n.p.m. – Dolina Obri

Po ponad godzinnej wspinaczce z Pecu (zielony szlak), doszliśmy do położonej na wysokości 1280 m n.p.m. polany ze schroniskiem Bouda Růžohorky.  Bez problemu wpuszczono nas z Pagiem do schroniskowej jadalni z ekspozycją czarownic, gdzie zostaliśmy poczęstowani jagodowym ciastem.

Na dużej polanie (przed sąsiednim schroniskiem) pasły się młode byczki i krowy.

1,5 godziny (żółty szlak) i byliśmy na Śnieżce.  Wiało tak mocno (65 km/h), że Pag zaraz po wejściu na szczyt, chciał schodzić, a ciągnąć to on potrafi….

Po zejściu do Domu Śląskiego, odbiliśmy  – od dość zatłoczonego czerwonego szlaku – i niebieskim szlakiem, zaczęliśmy schodzenie do Doliny Obri.

Początek niebieskiego szlaku – mocno stromy, przypominał trochę tatrzańskie szlaki. W tle Studničná hora 1554 m .W schronisku Bouda pod Sněžkou, gdzie z bogatego menu wybraliśmy knedliki z jagodami i strucel z jabłkami. Pag w restauracji był jednym z pięciu psów i to restauracji z kelnerem i białymi obrusami.

3 Dzień Chata Výrovka 1356 m n.p.m.

W deszczu i we mgle – po dwóch godzinach drogi z Pecu, drogą a potem zielonym szlakiem, doszliśmy do –  schroniska Výrovka.

W środku rozgrzaliśmy się przy gorącej herbacie, zajadając jagodowe ciasto. Pag w tym czasie nawiązywał kontakty z czeskimi czworonogami przy sąsiednich stolikach.

Dalej nasza droga prowadziła czerwonym szlakiem do Chaty na Rozcesti, po czym zaczęliśmy schodzić w dół (czerwony szlak), przy którym zrobiło się nawet biało. Potem żółtym szlakiem  – wzdłuż drogi, zeszliśmy przemoknięci do suchej nitki do Pecu.

A wieczorem, wybraliśmy się we trójkę, do pobliskiej restauracji „Enzian”. „Psia” miska na zewnątrz była wymowna. Było przytulnie, smacznie i niedrogo, z dużym wyborem czeskich dań i piw, a Pag miał psie towarzystwo.

4 Dzień Przełęcz Okraj 1046 m – Bouda Jelonka 1260 m

Po wjechaniu samochodem na Okraj, dalej już pieszo – czerwonym szlakiem doszliśmy do schroniska Jelonka (1 godz.). Widoki były marne przez mżawkę i mgłę, w schronisku ogrzaliśmy się przy ciepłej herbacie i zajadając się smacznymi naleśnikami z jagodami. Pagowi musiała wystarczyć miska z wodą.

Potem żółtym szlakiem ( ok 1 godz.) doszliśmy do miasteczka Malá Úpa. W drodze do auta, przy szosie Pag zauważył strasznego olbrzyma, którego nie omieszkał obszczekać.

Na pewno w czeskie Karkonosze jeszcze wrócimy. Oferują one poza pięknymi widokami, dużo szlaków turystycznych (70% Karkonoszy leży po stronie Czech), są tu przyjazne dla psów schroniska (można smacznie zjeść) a  w miasteczkach – u podnóża gór – restauracje.

Dziwna zima 2019

„Dziwna zima 2019” 26-29 stycznia

Kolejny zimowy wypad w Karkonosze, tym razem do wschodniej ich części. Nocleg znaleźliśmy w pobliżu Kowar, w rozległym gospodarstwie agroturystycznym „Ranczu pod Śnieżką”http://ranchopodsniezka.pl/. Miły i pomocny gospodarz lubi psy, za które pobiera symboliczną opłatę.

26 stycznia Kowary

1,5 godzinna wycieczka ścieżką rowerową do Kowar, powrót torami – nieczynnej linii kolejowej. Śniegu niewiele, ale wkrótce i to miało stopnieć.

27 stycznia Przełęcz Okraj 1046 m n.p.m.

Okolice Podgórza (najwyższa część Kowar) nie dość, że ładnie, to jeszcze sporo w okolicy atrakcji: sztolnie, kopalnia uranu oraz nieczynny, kilometrowy tunel kolejowy na Przełęczy Kowarskiej!

Im wyżej tym śniegu przybywało. Gdzieś na szlaku żółtym …

Przełęcz Okraj zdobyta! Wysokie zaspy, silny wiatr i błoto pośniegowe na szosie. Odpoczynek w schronisku PTTK „Na Przełęczy Okraj” był obowiązkowy, psy są tu mile widziane.  Powrót zielonym/żółtym szlakiem na kwaterę.

28 stycznia Samotnia/Strzecha Akademicka/Dom Śląski

Rano, po zimie nie było śladu – przynajmniej za oknem, zamiast bieli była zieleń. Ale wyżej w górach panowały już zimowe warunki. Autem  podjechaliśmy do pobliskiego Górnego Karpacza , na płatnym parkingu został samochód i ruszyliśmy do Strzechy Akademickiej. W tym największym karkonoskim schronisku ogrzaliśmy się przy gorącej herbacie. Nie było  żadnego problemu z wejściem z psem do środka schroniska (z psami można też przenocować).

Dawno tak nie zmarzłam, jak w drodze od Spalonej Strażnicy i do Domu Śląskiego. Przeszywający do kości mroźny wiatr, do tego wszechotaczająca mgła – ograniczająca widoczność do kilku metrów. Nawet Pag trochę zmarł, bo wbiegł do przedsionka Domu Ślaskiego nie czekając na nas, wykorzystując uchylone drzwi …

Odwiedziny ulubionej Samotni były obowiązkowe.

 

29 stycznia Góry Sokole/Szwajcarka

Za radą gospodarza, podjechaliśmy na Przełęcz Karpnicką (20 min), żeby pochodzić po Górach Sokolich (Sokoliki). Najpierw po metalowych schodkach wspięliśmy się na Sokolika Dużego 643 m n.p.m. skąd podziwialiśmy piękną panoramę Karkonoszy.

Tylko Krzysiek wszedł na najwyższą w Sokolikach – Krzyżną Górę 653 m n.p.m. skąd roztaczał się widok m. in. na Śnieżkę (zbyt duże oblodzenie).

Poniżej skalistego wierzchołka:

Najstarsze schronisko w Polsce czyli przytulna „Szwajcarka”. Można tu  smacznie zjeść np. przepyszne naleśniki, z  psem u boku, bo psy tutaj lubią.

Ferie zimowe nad Dunajcem.

Ferie zimowe nad Dunajcem 20I-27I2018

Szczawnicę w Pieninach, wybraliśmy na tegoroczne, tygodniowe „zimowe wakacje”.  Stąd tylko rzut kamieniem w Pieniny polskie i słowackie, Beskid Sądecki oraz Gorce. Ilością  śniegu byliśmy nieco zawiedzeni, ale widokami już nie. Zakwaterowaliśmy się  w komfortowym domku, z pięknym widokiem na góry, z dala od miasta. http://www.goralskiedomki.pl/

21 stycznia

Wycieczka na dół do Szczawnicy, ładnie położonej między górami i Dunajcem.

W drodze ze Szczawnicy – położonej w środku Pienin,  do bacówki „z duszą” Pod Bereśnikim 843 m n.p.m. – należącym już do Beskidu Sądeckiego (1 godz., żółty szlak). Oczywiście psy są tu mile widziane.

  Wciąż na żółtym szlaku, piękny widok na przełom Dunajca. Śniegu wciąż mało – a miało wg. dwóch prognoz  mocno sypać … .

22 stycznia

Busem ze Szczawnicy  do Jaworek dojechaliśmy w 15 min (pi es gratis)a dalej już na nogach, przez Wąwóz Homole (zielony szlak) wspięliśmy się na 950 m n.p.m. na Pod Wysoką ( końcówka  bardzo stroma i śliska ). Tym samym naleźliśmy się na głównej grani Małych Pienin  (niebieski szlak). A po obydwu stronach szlaku, roztaczała się rozległa panorama. Na północy – na polski Beskid Sądecki:

A na południe – na słowackie Pieniny a hen daleko Tatry. Po drodze odbiliśmy trochę od szlaku, żeby ogrzać się i coś zjeść w schronisku „Pod Durbaszką” (Górski Ośrodek Szkolno-Wypoczynkowy) okazał się on bardzo przyjazny psom.

Tuż przed zejściem z niebieskiego szlaku, szlakiem  rowerowym (niebieski 1 godz.) do Szczawnicy – „Na Potoku”.

23 stycznia

Tym razem busem podjechaliśmy do Krościenka nad Dunajcem (15 min.) w celu zdobycia najwyższych w Pieninach – Trzech Koron 982 m n.p.m.. Żółtym szlakiem w 1,5 godz. doszliśmy do Przełęczy Szopka. Skąd roztaczała się piękna panorama na Tatry. W drodze na szczyt musieliśmy pokonać schody ażurowe. O ile do góry, Pag dziarsko wbiegał, to w dół schodził powoli i ostrożnie …

A z platformy widokowej na szczycie długo nie mogliśmy napatrzeć się na piękną panoramę z Dunajcem i górami po horyzont.

Po zejściu do Przeł. Szopka, w 30 min. doszliśmy do schroniska PTTK „Trzy Korony”. Bez problemu pozwolono nam wejść z psem (w przeciwieństwie do schroniska  PTTK Orlica w Szczawnicy !) i tu zjedliśmy rewelacyjną szarlotkę z bitą śmietaną na ciepło.

Po czym zeszliśmy do Sromowic Niżnych i przez kładkę na Dunajcu przeszliśmy na słowacką stronę, do miasteczka Czerwony Klasztor. Tu zaczynał się malowniczy szlak żółty wzdłuż przełomu Dunajca, który 7 zakolami opływa skalne ściany. Oczywiście największe wrażenie zrobiła ambona skalna Sokolicy. Po 2 godz. byliśmy w Szczawnicy.

24 stycznia

Ze Szczawnicy dzieliło nas 20 min jazdy autem od sztucznego Jeziora Czorsztyńskiego.

Na jego północno-wschodnim brzegu a dokładnie na wysokiej skale, wznoszą się ruiny średniowiecznego zamku Czorsztyn.

A bardziej na południowo-wschodnim brzegu, średniowieczny zamek Dunajec w Niedzicy.

25 stycznia

Na niebieskim szlaku w drodze do schroniska na Przehybie. Przy słonecznej pogodzie, jak na dłoni widzieliśmy zaśnieżone Tatry. Trzy godziny zajęło nam dojście do schroniska położonego na 1150 m n.p.m., gdzie kawę wciąż podają w szklance!

Jednak najładniejszą panoramę na TatryPodhale podziwialiśmy z punktu widokowego obok budynku schroniska.

     26 stycznia GORCE

Podjechaliśmy do Nowego Targu i zielonym szlakiem,  ruszyliśmy na Turbacz. Na licznych polankach mogliśmy podziwiać piękną panoramę Tatr.

A im wyżej śniegu przybywało a słońce przyjemnie grzało…

Po 3 godzinach, doszliśmy do schroniska PTTK Turbacz położonego na 1278 m n.p.m.

 

Ale zanim weszliśmy do środka, zdobyliśmy – w 10 min – Turbacz 1310 m n.p.m. A w schronisku, gdzie psy są mile widziane, zrobiliśmy sobie zasłużony odpoczynek. Może szarlotka do najsmaczniejszych nie należała, ale capucino smakowało wybornie.

                                                         Do samochodu schodziliśmy żółtym szlakiem.

 

 

Jesienna majówka 2017

„Jesienna majówka 2017” 1 – 6 V 2017

Majówka 2017 – Karkonosze środkowe, nocleg w Przesiece. Mimo kiepskiej pogody, bo padało krócej lub dłużej codziennie, sporo pochodziliśmy.

1 maja

Spacer wokół Przesieki, doszliśmy do Wodospadu Podgórnej – trzeciego, największego wodospadu w polskich Karkonoszach.

2 maja

Wracając z Górnego Karpacza Chomontową Drogą, zawędrowaliśmy do ciekawych formacji skalnych Szwedzkich Skał , a daleko w dole płynął potok Myja.

3 maja

Przełęczy Karkonoskiej (niebieski szlak z Przesieki), w 30 min doszliśmy do Moravskiej boudy, na pyszne racuchy. Stojącego w pobliżu schroniska drewnianego dzika, Pag wziął za prawdziwego i dla swojego i naszego bezpieczeństwa obszczekał intruza z każdej strony.

Napełniwszy żołądki, ruszyliśmy zielonym szlakiem do schroniska Odrodzenie, nawet słońce się pojawiło.

No i doszliśmy do   położonego na 1236 m n.p.m. Odrodzenia. Psy są tu mile widziane, można  z nimi nawet przenocować. (Miejsca na majówkę trzeba już rezerwować w styczniu!) Po wypiciu gorącej herbaty i zjedzeniu pysznych „naleśników szefa”, niebieskim szlakiem schodziliśmy do Przesieki.

4 maja

Pag odpoczywa, czyli je albo śpi (przez dwa dni przeszedł 40 km) a my trochę biegamy.

5 maja

W drodze na zamek Chojnik (1,30 godz. czarnym szlakiem z Przesieki). Ostatni odcinek szlaku na zamek, to wspinaczka na strome wzgórze (627m n.p.m.) po kamiennych schodach, między wielkimi głazami.

I zamek został zdobyty, szkoda tylko, że pogoda nie dopisała, bo było dużo deszczu i mgły.

6 maja

Przed powrotem do Szczecina, podczas krótkiego spaceru, dowiedzieliśmy się, że jedyne w Polsce muflony żyją w środkowych Karkonoszach ! Ponieważ nie spotkaliśmy ich na szlaku, (żyją w okolicach Przesieki) zrobiliśmy sobie ich zdjęcie w Podgórzynie.

 

 

Karkonosze zasypane śniegiem

               Karkonosze   – zasypane śniegiem 5-8 I 2017

Pierwszy (i do tego długi!) weekend nowego roku, przyszło nam spędzić w Karkonoszach dokładnie w Jagniątkowie. Ta najwyżej położona dzielnica Jeleniej Góry, w połowie drogi, między Karpaczem a Szklarską Porębą, jest doskonała bazą wypadową w polskie i czeskie Karkonosze. Nawet srogą zimą, na jaką właśnie trafiliśmy …

6 stycznia

Końcówka czarnego szlaku (Petrowka), za chwilę będziemy na głównym grzbiecie karkonoskim i przy czerwonym szlaku. Przez większość drogi musieliśmy przecierać szlak. Widoków żadnych, tylko siarczysty  mróz i wychładzający wiatr…

Dalej, przetartym zielonym szlakiem, w godzinę doszliśmy do położonego po czeskiej stronie, na 1225 m n.p.m. – Moravskiej Boudy.  W przytulnym schronisku, ogrzaliśmy się przy gorącej herbacie, zajadając pyszne racuchy. Polacy jak i psy są tu mile widziani. Gdy ci pierwsi, mogą smacznie  i niedrogo zjeść, tym drugim musi wystarczyć miska z wodą, przyniesiona przez miłego kelnera. Poza tym, można płacić w złotówkach a bogate menu jest też w języku polskim.

7 stycznia

W drodze do schroniska „Pod Łabskim Szczytem”. Czarny szlak okazał się w większości przetarty, na szczęście bo jak widać pokrywa śnieżna była dość gruba …

Niska temperatura (-17° na dole)  nie przeszkadzała w podziwianiu widoków na Szklarską Porębę i Izery (w tle PTTK „Na Kamieniu”).

W końcu wspięliśmy się na wysokość 1168 m.n.p.m. i naszym oczom ukazało się schronisko „Pod Łabskim Szczytem”.

Po godzinnym odpoczynku w schronisku, zajadając smaczne tiramisu i pijąc herbatę, przyszedł czas na powrót do Jagniątkowa. Zaczynało coraz bardziej wiać i pogoda zaczęła się zmieniać, na szczęście  czarny szlak, którym mieliśmy tym razem wracać był już przetarty. .

8 stycznia

Przed podróżą do Szczecina, zrobiliśmy sobie dwugodzinny spacer, leśną drogą w kierunku pobliskiego szczytu Grzybowiec. Byliśmy mile zaskoczeni, bo na chwilę odsłoniły się Śnieżne Kotły, do których znowu nie doszliśmy.

Po jednej stronie drogi mieliśmy zasypane formacje skalne,a z drugiej widok na położony w długiej i wąskiej dolinie – Jagniątków.

 Wracaliśmy na dół żółtym szlakiem, dość monotonnym dla Paga, bo robił sobie częste przerwy na obgryzanie, wyciągniętych spod śniegu kijów.

Jesienno – zimowe Góry Izerskie

               Jesienno-zimowe Góry Izerskie  10-13 XI 2016

Długi listopadowy weekend, spędziliśmy w Górach Izerskich, a dokładnie w Świeradowie – Zdroju. O ile uzdrowisko, jak i dolna część Izerów była w kolorowej, jesiennej scenerii, to wyżej było już bardziej biało, żeby nie powiedzieć zimowo. Niestety wszędobylska mgła nie odpuszczała i widoki były marne w piątek i sobotę, dopiero w niedzielę, w dniu wyjazdu zrobiło się pięknie. Ale po kolei…img_7938

                                                                                    11.XI.

img_7456

Schronisko PTTK „Na Stogu Izerskim”, gdzie psy są mile widziane, można z nimi nawet przenocować.  Spędziliśmy w środku ok 30 min i naliczyliśmy jeszcze 4 psy. http://stogizerski.republika.pl .

img_7530Czeski Smrk 1124 m n.p.m. zdobyty! Ale jakoś entuzjazmu u Paga nie widać, zawiedziony bo żaden z napotkanych turystów nie dał nic do jedzenia, a dużo ich było.

img_7592W drodze na dół do Świeradowa, napotkaliśmy wagoniki kolejki gondolowej. Zaniepokoiły one nieco Paga, ale obszczekał je i od razu poczuł się pewniej…

12.XI.

img_7686

Hala Izerska, za chwilę zawitamy do Chatki Górzystów. Na niebieskim szlaku spotkaliśmy niewielu turystów, ale w środku schroniska było ich sporo.

img_7722

Do Chatki Górzystów zawsze chętnie wracamy. My na pyszne naleśniki, a Pag do zaprzyjaźnionej suczki. Również tu można przenocować z psem, o czym wcześniej trzeba poinformować przemiłych gospodarzy. http://www.chatkagorzystow.sudety.it

13.XI.

W dniu wyjazdu mgła w końcu ustąpiła i w końcu wyjrzało słońce! Niebieskim szlakiem w godzinę wspięliśmy  na pobliską Sępią Górę 828 m n.p.m., skąd podziwialiśmy przepiękną panoramę Gór Izerskich.

Widoki nam się podobały, Pagowi – sądząc po jego minie – raczej nie.

img_7936

Sępiej Góry wypatrzyliśmy nie tak dalekie Karkonosze, aż żal było schodzić na dół i wracać do Szczecina.

 

Między Karkonoszami a Izerami

„Między Karkonoszami a Izerami” (8-12XI)

Kolejny raz – tym razem jesienią – wybraliśmy się do Szklarskiej Poręby. Znowu byliśmy  na Łabskim Szczycie, Hali Szrenickiej, nad obydwoma wodospadami: „Szklarką” i Kamieńczykiem. Pierwszy raz weszliśmy na Kamień – 1058 m n.p.m.   20151109120514Ładne  schronisko – z pięknym widokiem na KarkonoszeGóry Izerskie, ale tylko przy ładnej pogodzie (my nie do końca taką mieliśmy). Chcielibyśmy tu wrócić jak zakończona zostanie budowa wieży widokowej (zaczęto ją w tym roku). 20151112110916

Odwiedziliśmy też, zamkniętą ale ciekawą Kopalnię kwarcu „Stanisław” (5 km od schroniska). Byliśmy w  Chatce Górzystów, tym razem ja przybiegłam a Krzysiek z Pagiem zrobili sobie spacer. Był to jedyny słoneczny dzień i mogliśmy nacieszyć się ładnymi widokami. 20151108113030

Zjawiliśmy się w przytulnym schronisku po 11-ej i musieliśmy obejść się smakiem, bo naleśniki – z których słynie schronisko – są robione tylko do  godziny 11. Ale Pag był i tak przeszczęśliwy, bo przy Chatce Górzystów, jak i przy Orle, mógł poszaleć z suczkami gospodarzy.

Wprawdzie regulamin Karkonoskiego Parku Narodowego nakazuje z psem poruszanie się po szlakach karkonoskich tylko na smyczy,  to poza sezonem, gdy szlaki zazwyczaj świecą pustkami ten zapis nie jest, zbyt restrykcyjnie przestrzegany przez posiadaczy czworonogów. Karkonosze nadają się dla bardziej wytrzymałych psów, bo muszą się one wspiąć się na Główny Grzbiet Karkonoszy czyli ponad 1200 m n.p.m. Co innego Góry Izerskie (polska część) – z łagodnymi wzniesieniami, licznym szlakami i drogami, są świetnym miejscem na wycieczki z każdymi psami. Tym bardziej, że nie jest to park narodowy. Schroniska: Orle, Chatka Górzystów,  na Kamieniu oraz na Łabskim Szczycie  są przyjazne dla psów, bez problemu mogliśmy z  Pagiem wejść do środka.