Nepal – Himalaje 2008

„W  najwyższych górach świata30.03. – 22.04.2008

Pojechaliśmy w grupie: Piotr H. był naszym przewodnikiem i organizatorem trekkingu (agencja „Hepi”) oraz Dobrochna, Patryk i Ania z Łodzi. Po zwiedzeniu Katmandu, mieliśmy ruszyć w góry, zatrzymując się na noc w skromnych ale przytulnych hotelikach (lodge).

Dzień 1 /Berlin/Doha/Katmandu

Wylot z Berlina 15:40 –  z międzylądowaniem w stolicy Kataru – Doha (22:45), w Katmandu lądujemy o 8:10.

Dzień 2 Katmandu

Durbar Square (Plac Królewski), który zwiedzaliśmy po kupieniu specjalnych legitymacji –  Visitor Pass. (Większość tych pięknych zabytków ucierpiała w wyniku wielkiego trzęsienia ziemi w 2015 ).

Dzień 3 Katmandu/Patan

Położona na wzgórzu – Stupa Swajambhunath (Świątynia Małp), do której prowadzi 365 kamiennych schodów.

Sąsiednie miasto Patan i jego piękny plac Durbar Square.

Dzień 3 Lukla  2840 m – Benkar 2630 m

 30 minut trwał lot z  Katmandu do Lukli –  zakończony szczęśliwym lądowaniem na najbardziej niebezpiecznym lotnisku świata (krótki pas startowy wciśnięty między litą skałę a przepaść). Z Lukli zaczęliśmy trekking do Everest  Base Camp (B.C.). Po 4 godzinach dość łatwego marszu (pierwsza część szlaku prowadziła w dół) dotarliśmy do Benkar.  Byliśmy dość osobliwymi turystami, bo bez tragarzy, musieliśmy sami taszczyć na plecach ciężkie plecaki.

Dzień 4 Benkar 2630 m – Namche Bazar 3440 m

Pobudka 6 rano, pożywne śniadanie i wyruszyliśmy drogę! W Monjo zakupiliśmy pozwolenia na trekking po Parku Narodowym Sagarmatha. Wciąż idąc doliną rzeki Dudh Kosi ( Mlecznej Rzeki)  przechodziliśmy przez – wiszące na stalowych linach – mosty. Ostatni odcinek to wspinaczka stromymi zakosami i do stolicy Szerpów – Namche Bazar. (4h, 8km)

   

Dzień 5 Namche Bazar 3440 m – Dole 4200 m n.p.m.

Rano zaskoczył nas śnieg, na szlaku doszła też mgła i wiatr, ale i tak było pięknie.  (7h, 12km)

  

Dzień 6 Dole 4200 m – Gokyo 4790 m n.p.m.

Choroba wysokościowa dawała się we znaki, a na szlaku dalej panują zimowe warunki. Pierwsza część szlaku prowadziła zboczem długiej, wąskiej doliny.(8h)

Dzień 7 Gokyo 4790 m n.p.m.

Dla dobrej aklimatyzacji, zrobiliśmy sobie 12 – kilometrową wycieczkę do zamarzniętego jeziora powyżej 5000 m.  Pogoda, jak i widoki wokół pierwszorzędne. I zobaczyliśmy Mount Everest

     

     

Dzień 8 Gokyo Ri 5360 m – Nha (Na) 4400 m

 Bladym świtem (godzina 6 !),”na lekko”, stawiając przez godzinę – bo tyle czasu zajęła nam wspinaczka – czoło chorobie wysokościowej (tylko mnie dopadła z całej ekipy), zdobyliśmy pobliski szczyt Gokyo Ri. Po zejściu do Gokyo, po krótkim odpoczynku, ruszyliśmy z plecakami w dalszą drogę do  osady Nha. ( 6 km )

 

     

     

Dzień 9 Pangboche 3930 m n.p.m.

Po przebudzeniu, na  wewnętrznych szybach w hoteliku pojawił się lód. Ale później, już na szlaku było na tyle ciepło i słonecznie, że nie były potrzebne już kurtki. Szlak prowadził wąską ścieżką, prowadzącą zboczem stromej góry. A wokół porażające widoki i ogromne przestrzenie pod nami, a daleko  w dole górski strumień. (6h)

     

     

Dzień 10 Dughla (Thokla) 4620 m n.p.m.

Tym razem podchodziliśmy długą, płaską doliną.  Na szlaku panował spory ruch, bo jest to główny szlak do Everest Base Camp. Miejsce szerpów zajęły jaki, które na swoich grzbietach przenosiły dosłownie wszystko. Mijaliśmy też kopce, ułożone z kamieni na których pięknie wygrawerowano słowa mantry.(5h )

     

    

Dzień 11 Gorak Shep 5140 m n.p.m.

Po dojściu na przełęcz Thokla Pass 4830 m n.p.m., znaleźliśmy się na  symbolicznym cmentarzu wspinaczy, którzy zginęli w Himalajach. Kamienne kopczyki z tablicami z nazwiskami,  upamiętniają ludzi z całego świata. Dalej szlak prowadził wzdłuż „szarego” (od przysypanych kamieniami) lodowca Khumbu. Noc wyjątkowo zimna bo zamarzła nawet woda w beczkach w toaletach, mieszczących się w środku budynku. (5h)

      

    

Dzień 12 Gorak Shep 5140 m – Everest Base Camp (B.C.) 5364 m – Lobuche 4970 m

Droga do B.C. (bez dużych plecaków) zajęła nam 3 godziny, nie należała ona ani do szczególnie ciężkich ani ciekawych. Ale  sama obecność w B.C., u podnóża Czomolungmy, spacerowanie między kolorowymi namiotami, rozbitymi przez międzynarodowe ekipy, to już było niezapomniane przeżycie!

        

     

Po powrocie do osady, gdy okazało się, że nie ma miejsca w hoteliku, zabraliśmy nasze duże plecaki i zeszliśmy do Lobuche – 2h. (Oznaczało to, że musieliśmy zrezygnować z wejścia na pobliski szczyt Kala Patthar – 5550 m n.p.m.)

Dzień 13 Lobuche 4970 m – Dingboche 4410 m

Pierwszą część drogi – do Dughla – znaliśmy, bo szliśmy nią 2 dni wcześniej. Po minięciu hoteliku zaczęliśmy schodzenie w dół, do doliny Chukhung. Naszym drogowskazem był,  wznoszący się nad doliną –  szczyt Ama Dablam (6856 m) z charakterystycznym – przypominającym  piramidę –  wierzchołkiem. Dingboche okazało się sporym miasteczkiem, z białymi domkami, otoczonymi zagrodami dla jaków. ( 4h, 8km)

     

     

Dzień 13 Dingboche 4410 m – Chhukhung 4730m – Dingboche 4410 m

Po wczesnym śniadaniu, zrobiliśmy sobie wycieczkę (na”lekko”) do Chhukhung – osady która jest taką „bramą” na Island Peak (6189 m) oraz na Lhotse (8414 m). Po drodze minęliśmy – kamienny pomnik, postawiony ku pamięci 3 polskich himalaistów, którzy zginęli na południowej ścianie na Lhotse: Jerzego Kukuczki, Czesława Jakiela, Rafała Chołdy. Im wyżej wchodziliśmy, tym krajobraz stawał się pustynno – szary, aż doszliśmy  do jeziorka położonego na 5000 m. (9 h. 20 km)

    

    

Dzień 14 Dingboche 4410 m – Tengboche 3860 m

Schodziliśmy dość łagodnie w dół, wzdłuż rzeki Imja Khola. Po drodze spotykaliśmy  robotników pracujących nad rzeką przy obróbce kamieni, używanych później do budowy domów. Mijaliśmy po drodze, kilka osad z turystami odpoczywającymi na plastikowych krzesłach, przeszliśmy obok kamienia z wygrawerowaną modlitwą, buddyjskiej kapliczki – czorteny, oraz pokonaliśmy jeden mostek.

    

    

Tengboche okazało się sporą osadą, wybudowaną na niewielkim płaskowyżu. W miasteczku znajduje się jest z zabytkowy, buddyjski klasztor Tengboche. A klasztor  znany jest również z tego, że gościł wielkich zdobywców Everestu. (5h , 10 km)

     

Dzień 15 Tengboche 3860 m – Namche Bazar 3440 m

Najpierw, ścieżką wijącą się zakosami przez las kwitnących rododendronów, schodzimy do mostu na rzece Imja Khola. Następnie łagodnie podchodzimy do osady Kyangjuma, gdzie robimy sobie postój, podziwiając piękną panoramę gór. Dalsza droga prowadziła już w dół do Namche Bazar. Gdzie na noc zatrzymaliśmy się w wygodnym hoteliku, który miał prysznic i bieżącą wodę! A na kolację zaserwowano nam pyszny stek z jaka. (5h. 10 km)

     

     

Dzień 16 Namche Bazar 3440 – Phakding 2610 m

Obdarowani przez matkę właściciela hotelu  jedwabną chustą khata, która uchodzi za nepalski symbol gościnności, ruszyliśmy stromymi zakosami w dół. Tym szlakiem podchodziliśmy 10 dni wcześniej. Dzień jest na tyle pogodny, że daleko w tle widzimy sylwetkę Everestu. Szlak wiedzie zboczem skalistego wąwozu. Mijamy wioski otoczone poletkami i kwitnącymi drzewami, przechodzimy znajome już mosty. (5,5 h. 10 km)

      

      

      

Dzień 17 Phakding 2610 m – Lukla 2840 m

Idziemy cały czas po wschodniej części rzeki Dudh   Koshi, przechodząc przez jeden wiszący most. Pierwsze  kilometry to była wędrówka w płaskim terenie, po czym zaczęliśmy iść pod górę!  (4 h. 8 km)

        

Dzień 18 Lukla – Katmandu

 Ponieważ lot do Katmandu był wcześnie rano, po szczęśliwym lądowaniu i zakwaterowaniu się w hotelu, mieliśmy sporo czasu na ostatnie wycieczki po uliczkach zatłoczonego miasta.

      

Dzień 19 Bhaktapur

Nepalska nieduża, ale szybka taksówka zawiozła nas do dawnej stolicy NepaluBhaktapur (trzecie z miast Doliny Katmandu). Spacer po cichych, krętych uliczkach między zabytkowymi budowlami z wypalanej cegły, wielkich placach z pięknymi świątyniami i pałacem, nie miał końca.

Dzień 20 Katmandu/Doha/Berlin